sobota, 16 lutego 2013

One Shot / Larry



14.02.2013r.

Walentynki. Najbardziej znienawidzony dzień przeze mnie. A dlaczego? Ponieważ nie mogę spędzić ich z Louis'em. Musiał wyjść z El, jest ona naszą przyjaciółką, udaje dziewczynę Lou. Oczywiście jej za to płacą, ale wszystkie te pieniądze daje na domy dziecka i inne. Eleanor jest to na prawdę dobra dziewczyna, szkoda mi jej że musi udawać dziewczynę sławnego gwiazdora. Oczywiście jest parę tysięcy osób na całym świecie którzy widzą TĄ MIŁOŚĆ pomiędzy mną a Lou. Ale ja już nie wytrzymuje psychicznie, niektórzy chcą mojej śmierci, bo przeszkadzam w ich "związku" to jest aż śmieszne. Jestem słaby psychicznie, dlatego się tnę, no ciąłem. Louis to zauważył, zrobił mi ogromną wojnę, że mogę umrzeć a ja tylko siedziałem na krześle i wpatrywałem się w swoje kolana bo było mi strasznie wstyd. To ja Harry Pierdolony Styles który ma chłopaka który go kocha, ale on się musi ciąć. Teraz się głodzę. Nie wiem czemu, nie pytajcie nawet. Jadłem wczoraj tylko 1/4 kromki chleba. Lou o tym nic nie wie, nie chce żeby się martwił, tak wiem jestem egoistą. No nie? Chyba powinien wiedzieć co sie ze mną dzieje.. Usłyszałem pukanie, zszedłem na dół i otworzyłem drzwi. To był Niall. Uśmiechnąłem się do niego szeroko i wpuściłem go do środka. Tylko on wiedział że się głodzę, on wie o mnie wszystko. Jemu mogę ufać no i oczywiście Lou.
Postawiłem przed nim kubek z gorącą herbatą, uśmiechnął się do mnie.
-Hazz, dalej nic nie jesz? -zapytał cicho, ledwo go usłyszałem. Pokiwałem niechętnie głową. - Harry zastanów się co ty robisz. Masz kochającego cię chłopaka. Eleanor ci go nie odbierze, to jest wasza przyjaciółka, a z resztą i tak ma chłopaka hmm... Mitchel'a? Tak, jego. Masz zespół, rodzinę, masz wszystko. W grudniu kończy się umowa z Modest, ujawnicie się w tedy. Prawdziwi fani nas nie opuszczą. I tak parę tysięcy osób wierzy w waszą miłość, Larry Shippers nie mylą się. Hazza wiem że pewnie jak Louie się dowie że się głodzisz to znowu coś innego wymyślisz. Przecież masz szczęście obok siebie.
-Wiem Niall, ale oni chcą mojej śmierci. Nie wiedzą co się dzieje pomiędzy nami.
-A ile było na mnie hejtów? - nie odpowiedziałem - No właśnie, twojej śmierci chce tylko parenaście osób. I nie ściemniaj mi tu że nikt nie wie co się dzieje między wami, tych osób jest tysiące. Tak więc daje ci wybór Hazz, albo jesz teraz, coś przy mnie, albo idziemy do lekarza. Możesz mieć anoreksje, strasznie schudłeś.
-Tak się czasem zastanawiam Ni... dlaczego nie zostałeś psychologiem. -zaśmialiśmy się oboje - Dobra zjem coś, będę jadł, ale zaczynam od małych ilości nie chce zwymiotować. Dziękuję Niall.
-Nie ma za co Hazz. To co zjesz? Hmm... zrobię ci eee... może słynną zapiekankę Horana?
-Oj chyba się skuszę.

Zjadłem. Zjadłem na prawdę nie wiele. Robię to dla Ciebie Louis. Siedzieliśmy z Niall'em przed tv, nie chciał abym został sam w walentynki, chociaż mu mówiłem że pojawisz się nie długo to i tak nie posłuchał. Była godzina 10 p.m a ciebie nadal nie było.. Gdzie jesteś Louie? Martwię się.

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, wystrzeliłem jak z procy bo wiedziałem że to ty. Nawet nie zdążyłeś ściągnąć płaszcza bo już naparłem swoimi ustami na twoje, zawsze uginały się pode mną kolana gdy całuję cię. Usłyszałem chrząkniecie, Horan przypatrywał się nam z ogromnym uśmiechem.
-To może ja już pójdę, a i Harry pamiętaj że masz coś zjeść. Pa. -wyszedł. Louis spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem na twarzy
-O co chodzi Hazz?
-Emm.. no właśnie. Bo widzisz Lou jasięgłodzę.
-Co robisz?
-No głodzę się. -oczy prawie nie wyskoczyły mu z orbit. Spuściłem wzrok na swoje stopy.
-Dlaczego? Harry proszę cię, powiedz dlaczego? To przeze mnie?
-Nie. Louie nie ważne, dzisiaj uświadomiłem sobie że na prawdę źle robię, zjadłem dzisiaj. Mogę ci pokazać nawet talerz. -Louis przytulił mnie mocno. Poczułem jak moja koszulka robi się mokra.
-Wierzę ci Harry, przepraszam.. Przepraszam że tego nie zauważyłem że cie nie pilnowałem. -powiedział w moją koszulkę. -Jaki ja jestem ślepy. Jak coś by ci się stało to nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Jestem głupi. -oderwał się ode mnie. Spojrzał w moje tęczówki. Jego oczy były całe załzawione. Nienawidziłem jak płakał. Pocałowałem go lekko w usta, oddał moją pieszczotę. Przyciągnął mnie do siebie, rozchyliłem lekko usta, zaczęliśmy naszą walkę na języki. Jego usta smakowały brzoskwiniami, które uwielbiam. Zjechał pocałunkami na moją szyję, robiąc przy tym malinki. Poczułem gorąco w dolnych partiach. ON zawsze tak na mnie działał.
-Sypialnia? -zapytał, swoim uwodzicielskim głosem, pokiwałem tylko twierdząco głową, nie byłem w stanie wydusić z siebie nic innego. Byłem prowadzony po schodach przez miłość mojego życia.

_____________________________________________________________________
One Shot o Larry'm na spóźnione walentynki. Co do Niam'a zastanawiam się czy nie zmienić tej zapowiedzi bo nie mam nawet pojęcia jak to zacząć, staram się ale nic mi z tego nie wychodzi.. ;c
Jak do jutra nie pojawi się nowa zapowiedź Niam'a to znaczy że pisze jednak to do tej zapowiedzi.
OPOWIADANIE O LARRY'M tutaj
NOWY ROZDZIAŁ ZOUIS'A tutaj