poniedziałek, 30 września 2013

sobota, 30 marca 2013

09. Niam


Ostrzeżenie: Mogą wystąpić wulgaryzmy!

 Od autorki: Heej! Przybyłam do was z One Shotem, mam nadzieję ze on nie jest tak dziwny jak się mi wydaje.. Ma on 3000 słów, no więc dużo. Przepraszam za błędy, nie chce mi się sprawdzać.
Opowiadanie o Larrym Stylinsonie tutaj 
Zapraszam do czytania, Enjoy! xx
***

Ubrałem szare dresy, podkoszulkę a na nią bluzę. Dzisiaj było wyjątkowo zimno, mamy nagrywać dzisiaj z Zayn'em kolejny filmik, ale nie zrezygnujemy z niego tylko ze wzgęldu na pogodę. Zreszta będzie nam cieplej gdy już się rozgrzejemy.  Wziąłem z biurka butelkę wody, kamerę i zszedłem na dół ubrać adidasy z Nike.
-Mamo wychodzę! -zawołałem otwierając drzwi. Po chwili pojawiła się ona w korytarzu.
-Znowu idziesz przeskakiwać między budynkami? - wywróciłem teatralnie oczyma na jej słowa
-Mamooo to jest parkour, nic mi nie będzie. Obiecuję. -pocałowałem ją szybko w policzek po czym wyszedłem z domu nim zdąrzyła jeszcze coś powiedzieć. Mama była przewrażliona na tym punkcie. To prawda wiele razy wylądowałem w szpitalu przez moje błędy, nie byłem rozgrzany i próbowałem przeskoczyć jakiś budynek co skończyło się wylądowaniem w krzakach i złamaniem nogi. Dużo było tych wypadków, ale każdemu się zdarza, nawet temu najlepszemu. Zayn też dużo razy był w szpitalu. Raz nawet złamał obie ręcę. Ten sport jest bardzo ryzykowny, ale go kocham, nie wiem jak mógłbym bez niego żyć. Po paru minutach stałem pod domem moje przyjaciela. Zgiąłem się po mały kamyk i rzuciłem nim w okno od jego pokoju. Chwilę później drzwi otworzyły frontowe otworzyły się a w nich stanął już ubrany mulat. Uśmiechnąłem się na jego widok, podszedł do mnie i przytulił.
-Nialler ile razy cię prosiłem abyś nie rzucał tymi przeklętymi kamieniami w okno?! Babcia znowu myślała że jest jakaś apokalipsa. -wybuchnąłem śmiechem na jego słowa. - Bo się zapowietrzysz. -natychmiastowo się wyprostowałem i spojrzałem na niego piorunującym wzrokiem.

Doszliśmy na stary, zaniedbany plac zabaw. Nikt tutaj już nie przychodził, był w tej "strasznej" części Londynu. Ten placyk to była idealna miejscówka do rozgrzewki. Była to dość duża przestrzeń. Na samym środku znajdował się domek z drewna na wysokich balach, był on strasznie nie stabilny, ale im większe ryzyko tym lepiej. Do domku można było wejść po drabince z jednej strony, z trzech pozostałych ścian rozchodziły się zjeżdżalnie, jedna z nich miała ogromną dziurę. Niedaleko domku była drabinka prowadząca do nikąd, co drugi szczebel był złamany. Obok niej był "małpi gaj", były jeszcze piaskownice i boisko do siatkówki bez siatki. Cały plac zabaw ogradzały betonowe nie za duże słupy, które jako jedyne na tym placu były w dobrym stanie.
-To co najpierw Zayniee? - zrobiłem do niego maślane oczka, na co wywrócił teatralnie oczyma.
-Idź ode mnie z tymi swoimi gejowskimi zagrywkami Nialler. -zrobiłem minę zbitego psiaka, to prawda byłem gejem, ale Zaynowi to nie przeszkadzało, po prostu lubiałem się z nim drażnić, takie przyjacielskie zagrywki. -Emm.. to może dzisiaj nagramy w głównym Londynie co ty na to? -pokiwałem energicznie głową na znak zgody. Postanowiliśmy szybko się rozgrzać i pójść do centrum oddalonego od placu o kilometr. Nasza rogrzewka skaładała się z biegania po betonowych słupkach - kiedyś z niego spadłem i nabiłem się na moje czułe miejsce, na co Zayn zareagował pięciominutowym śmiechem - równowagę ćwiczymy na "małpim gaju" chodząc po chudych szczeblach i innych pierdołach.

-Zaynieeeeeee rusz swój zacny tyłeczek i chodź, już jesteś rozgrzany... no chyba, że chcesz żebym ja cię rozgrzał. - poruszałem zabawnie brwiami, na co on jedynie zmroził mnie wzrokiem, uniosłem ręcę w geście samoobrony. Gdyby oczy mogły zabijać, już dawno byłbym martwy.
-Dobra ide, ide... gdzie ci się tak pali?
-Hahaha może spotkam dzisiaj miłość swojego życia. - razem z Malikiem wybuchliśmy śmiechem na moje słowa, mulat wiedział, że jestem bardzo wybredny. -Dobra bez żartów choooooodź.

Po 10 minutach byliśmy w samym centrum Londynu, nie za bardzo lubiłem to miejsce, było tutaj za dużo ludzi, którzy biegli spiesząc się gdzieś. To był Londyn, strasznie zabiegany. Ustaliliśmy z Malikiem że ja zaczne kamerować jego "sztuczki". Weszliśmy na jeden z wysokich budynków, akurat zachodziło słońce. Kazałem Zaynowi stanąć w jego tle, skamerowałem to. Nasze filmiki nie zaczynały się od razu od sztuczek. Zawsze musiał być początek, takie jakby przedstawienie postaci, czyli nas. Gdy nagrałem Zayna w świetle słońca, to później on przejął kamerę i nagrał mnie w tej samej sytuacji.
-Okej, Zayn, wiesz jaki jest znak! -zawołałem na niego. Włączyłem kamerę w tym samym czasie uniosłem prawy kciuk do góry, dając mu przy tym znak że ma zaczynać. Przeskoczył z gracją na parapet drugiego większego, cegalnego budynku. Zaczął się po nim wspinać na sam szczyt, wkładając palce i stopy między małe szczeliny pomiędzy cegłami. Po czym skoczył na ten budynek na którym znajdowałem się ja. Zrobiłem tą samą sztuczkę, bez najmiejszych błędów. Później zaczęliśmy rozglądać się za czymś interesującym. -Mam, chodź Zi. A właśnie, mamy jeszcze pare ujęć z tamtego wypadu, możemy je wykorzystać. -zgodził się ze mną.
Gdy byliśmy już na dole, stanęliśmy obok wielkich schodów na których znajdowały się trzy czarne barierki oddalone od siebie o 3 metry. Tym razem Zayn zaczął nagrywać, gdy dał mi znak, zacząłem biec, po czym wskoczyłem na jedną barierkę, przeskoczyłem na następną i na ostatnią bez żadnych problemów.

Gdy dochodziła 8 p.m. skończyliśmy nagrywanie naszych "sztuczek", byłem strasznie zmęczony, teraz jedynie o czym marzyłem to prysznic i łóżko, które kocham. Postanowiliśmy jutro zmontować ten filmik, dzisiaj nie mieliśmy siły ani chęci. Gdy doszedłem do domu, to zjadłem naleśniki z dżemem które przygotowała mi mama, poszedłem do pokoju po czystą bieliznę i poszedłem pod prysznic.

Spałem sobie, śnił mi się jakiś przystojny piosenkarz już miałem się z nim pocałować gdy poczułem jak coś mokrego i zimnego na mnie "ląduje".
-Co jest kurwa?! -wyprostowałem się do pionu, spogladajac na winowajcę. Przede mną stał Zayn z ogromnym bananem na tej jego ślicznej buźce. -Ja cie powiesze, udusze, zatopie, zakopie a później odkopie i cię zastrzele ty chuju! Wiesz co mi się śniło?! -stanąłem na łóżku w samych bokserkach skakając po nim ze złosci. Zayn tylko patrzał na mnie jak na waryjata z uniesioną prawą brwią. -Czego kurwa chcesz o świcie?!
-Niall.. jest pierwsza w południe. -usiadłem na łóżku z wrażenia, to prawda lubiłem długo pospać ale wczoraj poszedłem spać przed dziewiątą. Jeszcze nigdy tak długo nie spałem.
-Oh.. tak czy inaczej czego kurwa ode mnie chcesz i dlaczego do jasnej cholery wylałeś na mnie tą pierdoloną wodę?!
-Lubie jak się złościsz. A odpowiadając na twoje pytanie to mamy montować filmik a wylałem na ciebie tą pierdoloną wodę bo tak się mi chciało. Idź się kurwa ubierz! -zszedłem z łóżka cały naburmuszony. Wziąłem z szafy kremowe rurki z niskim kroczem, białe polo i czyste bokserki. Gdy otwierałem drzwi, odwróciłem się jeszcze do Zayna z wrednym uśmieszkiem na ustach który włączał laptopa.
-Zayniee... PRZEBIERZ MI POŚCIEL, BO JAK NIE TO PRZYJDE DO TWOJEGO ŁÓŻKA W NOCY, DAM CI TABLETKĘ GWAŁTU, A DALEJ JUŻ WIESZ... - spojrzałem na jego wystraszona minę po czym wyszedłem z pokoju z uśmiechem- Masz 5 minut! -zawołałem z korytarza. Słyszałem jeszcze jakieś przeklęstwa z mojego pokoju do mojej osoby, ale się tym nie przejąłem, zawsze się drażniliśmy.

Wrzuciliśmy filmik dwie godziny temu na YT, udostępniliśmy go na fb oraz tt. Postanowiliśmy z Malikiem sprawdzić liczbę wyświetleń i komentarze dopiero po 5 godzinach od wrzucenia go do sieci.

*3 godziny później*

Strasznie się baliśmy, jak ludzie skomentują ten filmik. Włączyliśmy go i od razu zaczęliśmy czytać komentarze.
Darcy Tomlinson - Styles ( dop. aut. Sorki nie mogłam się powstrzymać )
To jest niesamowite! Nie boicie się czegoś takiego?
Większośc była takich, oczywiście było też dużo krytyki. Ale jeden z komentarzy był najlepszy.
Liam Payne
Obaj jesteście niesamowici! Zawsze chciałem się tego nauczyć! I zaczne. Strasznie mnie do tego zmotywowaliście, dziękuję wam! xx
Niby taki krótki komentarz, ale strasznie dużo dla nas znaczy, kogoś zmotywowaliśmy. Postanowiliśmy to uczcić. Chociaż sam nie wiem co, ale dobra. Udaliśmy się do TESCO po jakiś alkohol. Poszliśmy przez park, mieliśmy z Zaynem strasznie dobry humor i śmialiśmy się z czego się dało. Nawet nie zauważyłem kiedy ktoś na mnie wpadł, upadłem na zadek, z czego Zayn ponownie zaczął się śmiać.
-O kurde strasznie przepraszam, nie zauważyłem cię. -podał mi dłoń, nawet nie patrząc na niego, złapałem ją i z jego pomocą się podniosłem. Spojrzałem na Zayna który nadal śmiał się, tyle że teraz siedział na dróżce ze łzami w oczach. Spojrzałem na chłopaka który na mnie wpadł jedyne co mi przyszło do głowy to było "dlaczego ja go do cholery wcześniej nie widziałem?!". Miał kręcone włosy, które opadały mu na czoło, brązowe tęczówki, malinowe pełne usta, był po prostu ideałem, ubrany w dresy i bokserkę, co było dziwne bo jest wiosna, a na dworze było troche zimno.
-Em.. a tobie nie jest zimno? -zapytałem z gupia, nie wiedząc co mu powiedzieć.
-Nie... ja cię już gdzieś widziałem... -spojrzałem na niego zdezorientowany. Gdzie on mógł mnie widzieć? -Jak się nazywasz?
-Niall Horan. -powiedziałem, chłopakowi omało co nie wyszły gałki z orbit. Zmarszczyłem brwi, skąd do jasnej cholery on mnie może znać?! -Eee coś nie tak?
-Nie, nie -zaprzeczył szybko. -Oglądałem wasze filmiki, są serio niesamowite. -spojrzałem na Zayna który właśnie zbierał się z ziemi, cały czerwony. Podszedł do nas, nadal z ogromnym uśmiechem.
-Zayn Malik. -przedstawił się.
-Wiem znam was.
-Serio skąd? Czemu ja cię nie znam? -wypuściłem powietrze z płuc.
-Oglądał nasze filmiki.
-Przepraszam, ale serio muszę iść.
-Czekaj, jak się nazywasz?! -pobiegł truchtem, ale już mnie nie usłyszał, strasznie szybko biegał. W ten bokserce i szarych dresach wyglądał jak Bóg Seksu, ale pewnie nie jest gejem.. Wzruszyłem na to ramionami i pociągłem Zayna w stronę TESCO.
-Nialler wiem że ci się on podoba, świeciły ci się oczy. -spojrzałem na niego lekko speszony, pokręciłem przecząco głową, jednak jego to nie przekonało. -Zresztą jak ja bym był gejem to sam bym się za niego brał.

Szliśmy z TESCO z czteropakiem piwa, cały czas myślałem o tym chłopaku który na mnie wpadł. Zayn cały czas coś do mnie gadał, ale go nie słuchałem. Ktoś zaczął machać mi dłonią przed twarzą, spojrzałem na mulata który przyglądał się mi z wrednym uśmieszkiem, wziął wielki oddech i zaczął śpiewać i biegać wokół mnie.
-Nialler się zakochał, Nialler się zakochał.... -chyba po jednym łyku piwa już był pijany. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Mógłbyś się w końcu zamknąć.
-Sorki Nialler, ale jeszcze nigdy nie widziałem cię w takim stanie po spotkaniu z jakim kolwiek chłopakiem, tak więc nie. -znowu zaczął biegać i śpiewać tą durna piosenkę. Oczywiście że się nie zakochałem, nie ma miłości od pierwszego spojrzenia czy tam wejrzenia jak zwał tak zwał.
-No jak to nie.. Zayn wiesz ze to na ciebie zawsze miałem największą chrapkę? -starałem się brzmieć najbardziej uwodzicielsko jak tylko umiałem i przy tym nie wybuchnąć śmiechem, co było bardzo trudne.
-Wiem, nie możesz mi się oprzeć. No bo spójrz, jestem Bogiem Seksu. -poruszał zabawnie brwiami, za co dostał ode mnie koksańca w bok. Byliśmy na prawdę dziwną parą przyjaciół.

*następnego dnia, godzina 6pm.*

Postanowiłem pójść pobiegać, nie miałem nic ciekawszego do roboty, a Zayn wybierał się na jakąś randkę, nawet nie wiem z kim. On w każdym tygodniu miał nową "zabawkę", to był "pies na baby". Może spotkam tego kolesia co wczoraj na mnie wpadł... Oczywiście nie zakochałem się. Chciałem poznać jego imię i jeszcze raz go spotkać, był bardzo przystojny. A jakby już coś to on mi się podoba, a to jest różnica, jednak Zayn jej nie widzi.
Wyszedłem z domu, wcześniej powiadamiając rodziców, że idę pobiegać. Po 10 minutach już byłem w parku. Miałem na celu przebiegnięcie trzech kilometrów.

Przyszedłem do domu, zmęczony, nie spotkałem tego chłopaka dzisiaj, pewnie i tak go nie spotkam. Londyn jest strasznie duży. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać, zmęczony całym światem.

Usłyszałem dźwięk walących w siebie garnków, momentalnie usiadłem w pionie. Jak zwykle miałem super sen. Spojrzałem na winowajcę i ponownie zobaczyłem Zayna.
-Co ty do kurwy nędznej robisz?! Nudzi ci się, żeby wymęczonego chłopaka budzić?! –wołałem cały podenerwowany. Rzadko kiedy budziłem się sam.
-Oj Nialler słodko wyglądasz jak się złościsz. A dlaczego jesteś tak zmęczony, czyżby gdzieś szybki numerek? – wywróciłem oczami - Ale przechodząc do konkretów spotkałeś wczoraj tego kolesia?
-A skąd ty niby wiesz że chciałem go spotkać?
-Widziałem cię jak poszedłeś biegać, o tej samej godzinie co ten kolo wczoraj…
-Nie znasz się i nie spotkałem go. – powiedział na jednym wdechu. –Idziemy dzisiaj potrenować czy coś? –zapytałem ruszając zabawnie brwiami. Pokiwał tylko twierdząco głową. Szybko wyskoczyłem z łóżka co było złym pomysłem bo zakręciło mi się w głowie. Gdy już mogłem normalnie chodzić bez grożenia to upadkiem, ubrałem szare dresy, bokserkę a na nią bluzę na zamek. Zayn już był ubrany na sportowo.
Przywitaliśmy się tradycyjnie uściskiem po czym pobiegliśmy do parku. Mieliśmy dzisiaj trochę inne plany, postanowiliśmy pobiegać, dawno tego nie robiliśmy ( skakanie po budynkach się nie zalicza ).

Przebiegliśmy już około 3 kilometry ( dop. Aut. Wiem że oni nie mają km. ), byliśmy właśnie w pobliżu fontanny która znajdowała się w samym centrum parku. Postanowiliśmy usiąść na ławce, naprzeciw fontanny. Odchyliłem głowę w tył i spojrzałem na niebo, chmury leniwie płynęły po niebie. Jak byłem młodszy zawsze chciałem być chmurą, one były takie leniwe – jak ja. Poczułem jak ktoś potrząsa moim ramieniem. Spojrzałem na Malika marszcząc brwi dając mu jasno do zrozumienia, że się mi to nie podoba. Jednak on to zignorował, dyskretnie wyciągnął palec wskazujący. Spojrzałem za jego śladem. To co zobaczyłem totalnie mnie zamurowało. Na samym szczycie fontanny, stał chłopak – ten który na mnie wpadł. Stał na jednej nodze lekko się chwiejąc, zacisnąłem usta w wąska linie bojąc się że spadnie. Szczyt fontanny to była betonowa kula, strasznie nie stabilna. Usłyszałem jakieś pękniecie. Po chwili brązowowłosy chłopak spadł razem z odłamkami betonu do płytkiej wody. Momentalnie razem z Zaynem wstaliśmy z ławki i podbiegliśmy do niego. Leżał zanurzony w wodzie, a na jego brzuchu leżał jeden z większych odłamków kuli. Przeskoczyłem nie wysoki murek, stałem w wodzie powyżej kostek. Usunąłem odłam z jego brzucha po czym Zayn pomógł mi go wyciągnąć z wody. Położyliśmy go na betonie. Zaczął kaszleć wodą i trochę krwią.
-Zaynie dzwoń po pogotowie. – chłopak pokiwał głową twierdząco, wyciągnął telefon z kieszeni. Lecz czyjaś ręka mu uniemożliwiła wykonanie połączenia. Spojrzałem na nieprzytomnego chłopaka, no przynajmniej był nieprzytomny. Teraz miał szeroko otwarte oczy.
- Nie dzwońcie, nic mi nie jest. – spróbował się podnieść, co skończyło się jękiem bólu wydobywającym się z jego ust. Spojrzałem na Zayna który widocznie się wahał.
-No widzimy jak nic ci nie jest. Oszalałeś?! Coś ty do kurwy nędzy tam robił? Chcesz się zabić?!! Dzwoń po to cholerne pogotowie Zayn! – wybuchnąłem. Nie chciałem żeby coś się mu stało.
-Nie! To jest moje zdrowie! Nic mi nie jest jasne?! Nic sobie nie złamałem. Mogę normalnie chodzić. – razem z Zaynem zrobiliśmy dziwne miny, widząc jego wybuch.
-Taak? To wstań. – uśmiechnąłem się chamsko. Chłopak zaczął się podnosić do pozycji siedzącej, zaciskając usta w wąską linię. Widziałem, że sprawiało mu to wiele bólu. Gdy już siedział, nabrał powietrza do płuc. Podparł się rękoma o podłoże i zaczął chwiejnie wstawać. Gdy do wyprostowania się brakło mu dosłownie trochę, zaczął upadać. Szybko zareagowaliśmy z Zaynem i na szczęście nie upadł. – Taa widać, że nic ci nie jest. Chodź do mnie, zobaczymy czy na serio nic ci nie jest. – powiedziałem. Spojrzałem na Zayna który ruszał brwiami, z chamskim uśmieszkiem.
- Niall pomoge ci go „dostarczyć” do ciebie, ale później muszę iść, bo mam sprawę.
- A czy ktoś mnie pytał o zdanie?! – wybuchnął poszkodowany.
- Ty tutaj nic nie masz do gadania, złotko. A teraz idziemy.

Weszliśmy do domu, chłopak miał uwieszone na mnie swoją prawą rękę a na mulacie lewą. Wyglądaliśmy w trójkę jak kupa nieszczęścia. Nie zdejmując butów weszliśmy z trudem po schodach, kierując się do mojego pokoju. Gdy byliśmy w końcu u celu, położyliśmy go na łóżku. Widziałem grymas bólu na jego twarzy.
-Eee to ja już pójdę. Pa. – i wyszedł. Zayn był dziwny, ale wiem co się za tym kryło. Chciał żebym został z tym chłopakiem sam na sam. Przez chwile panowała cisza, przerywana naszym oddechem.
-Zrobię ci melisy czy jakieś zioła. Nigdzie nie idź. – teraz dopiero zdałem sobie sprawę jaką głupotę palnąłem. Przecież ledwo chodził. Pokiwałem ze zrezygnowaniem. Zszedłem do kuchni, zastając tam moją rodzicielkę z uśmiechem mówiącym wszystko. Odetchnąłem głęboko. – Nic między nami nie ma, mamoooo!

Wszedłem do pokoju z herbatą. Nie znajomy rozglądał się po pokoju. Położyłem ją na szafkę nocną. Usiadłem na skraju łóżka.
-Dlaczego nie chcesz iść do szpitala. – zapytałem, od razu na jego twarzy pojawił się grymas.
-Nie lubię szpitali, tak tam biało i śmierdzi wybielaczem. – zaśmiałem się na jego słowa. Zawsze miałem takie same zdanie o szpitalach.
-Chodź pomogę ci usiąść. – wyciągnąłem do niego dłonie, które od razu złapał. Pociągnąłem go do pozycji siedzącej i nie chętnie puściłem jego dłonie, które były strasznie gładkie. Wstałem i podałem mu kubek z gorącym napojem. Podałem mu go, nasze palce otarły się o siebie a ja poczułem jak przechodzą mnie dreszcze. Zacisnąłem usta w linię, spojrzałem w jego kurewsko brązowe oczy, które mnie wkurwiały bo były za piękne. Jak on mógł mieć tak hipnotyzujące oczy?!
Gdy już wypił herbatę, wziąłem od niego kubek i odstawiłem na szafkę. Zacisnąłem dłonie w pięści. Jeszcze żaden facet tak na mnie nie działał. Wiadomo byłem gejem, ale no bez przesady.
- Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe jeśli czegoś spróbuję. – powiedziałem patrząc na niego. Pokręcił przecząco głową. Wziąłem głęboki oddech. Zacząłem się do niego zbliżać, aż w końcu nasze usta się złączyły w pocałunku, który oddał. Przymknąłem oczy, czując jak jakieś pierdolone motyle zaczynają mi świrować w brzuchu. Zacząłem całować go bardziej namiętnie, przygryzając jego dolną wargę. Rozchylił usta dając mi większy dostęp, zaczęła się nasza bitwa n języki. On całował świetnie. Gdy zaczęło brakować nam powietrza, oderwaliśmy się od siebie z mlaskiem. Czułem, że mam rumieńce na policzkach.
- To było…
-.. świetne. –dokończyłem za niego. Pokiwał głową na znak że się zgadza. –Em.. trochę to głupie ale nie znam twojego imienia. – powiedziałem, znowu się rumieniąc.
-Liam Payne. – uśmiechnął się. Zatkało mnie. Przecież to był ten kolo, co zostawił ten komentarz pod filmikiem.
- To ty zostawiłeś ten komentarz. – uśmiechnąłem się – A w parku trenowałeś. Szczerze to nie myśleliśmy, że naprawdę zaczniesz to trenować. –zaśmiał się.
-Ja dotrzymuje słowa. Wiesz trochę to głupie.. ale będziesz moim trenerem? – zapytał. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
-Oczywiście, to będzie dla mnie zaszczyt. 

piątek, 8 marca 2013

Niam / Zapowiedź




Tytuł: "I need train Parkour"

Czas akcji: wiosna 2013

Miejsce akcji: Anglia; Londyn

Gatunek: romans

Bohaterowie: Liam Payne, Niall Horan, Zayn Malik

AU - 1D nie istenieje

Streszczenie: Niall Horan uprawia Parkour*, razem z Zayn'em - swoim najlepszym przyjacielem. Nagrywają filmiki dotyczące tego sportu po czym wrzucają je do sieci, a jego bohaterami są oni. Mają ogromną ilość wyświetleń. Pewnego dnia Niall, spotyka swojego fana który chce nauczyć się tego ryzykownego sportu.

Od autorki: Zmieniłam jednak tą zapowiedź po obejrzeniu jednego z filmików o tym sporcie, zafascynowało mnie to na maksa, dlatego ta zmiana. Mozna powiedzieć że strasznie się na to nakręciłam, mam nadzieję że się to spodoba :)

Parkour* - Główną ideą parkour jest pokonywanie przeszkód stojących na drodze w jak najprostszy i najszybszy sposób.

sobota, 16 lutego 2013

One Shot / Larry



14.02.2013r.

Walentynki. Najbardziej znienawidzony dzień przeze mnie. A dlaczego? Ponieważ nie mogę spędzić ich z Louis'em. Musiał wyjść z El, jest ona naszą przyjaciółką, udaje dziewczynę Lou. Oczywiście jej za to płacą, ale wszystkie te pieniądze daje na domy dziecka i inne. Eleanor jest to na prawdę dobra dziewczyna, szkoda mi jej że musi udawać dziewczynę sławnego gwiazdora. Oczywiście jest parę tysięcy osób na całym świecie którzy widzą TĄ MIŁOŚĆ pomiędzy mną a Lou. Ale ja już nie wytrzymuje psychicznie, niektórzy chcą mojej śmierci, bo przeszkadzam w ich "związku" to jest aż śmieszne. Jestem słaby psychicznie, dlatego się tnę, no ciąłem. Louis to zauważył, zrobił mi ogromną wojnę, że mogę umrzeć a ja tylko siedziałem na krześle i wpatrywałem się w swoje kolana bo było mi strasznie wstyd. To ja Harry Pierdolony Styles który ma chłopaka który go kocha, ale on się musi ciąć. Teraz się głodzę. Nie wiem czemu, nie pytajcie nawet. Jadłem wczoraj tylko 1/4 kromki chleba. Lou o tym nic nie wie, nie chce żeby się martwił, tak wiem jestem egoistą. No nie? Chyba powinien wiedzieć co sie ze mną dzieje.. Usłyszałem pukanie, zszedłem na dół i otworzyłem drzwi. To był Niall. Uśmiechnąłem się do niego szeroko i wpuściłem go do środka. Tylko on wiedział że się głodzę, on wie o mnie wszystko. Jemu mogę ufać no i oczywiście Lou.
Postawiłem przed nim kubek z gorącą herbatą, uśmiechnął się do mnie.
-Hazz, dalej nic nie jesz? -zapytał cicho, ledwo go usłyszałem. Pokiwałem niechętnie głową. - Harry zastanów się co ty robisz. Masz kochającego cię chłopaka. Eleanor ci go nie odbierze, to jest wasza przyjaciółka, a z resztą i tak ma chłopaka hmm... Mitchel'a? Tak, jego. Masz zespół, rodzinę, masz wszystko. W grudniu kończy się umowa z Modest, ujawnicie się w tedy. Prawdziwi fani nas nie opuszczą. I tak parę tysięcy osób wierzy w waszą miłość, Larry Shippers nie mylą się. Hazza wiem że pewnie jak Louie się dowie że się głodzisz to znowu coś innego wymyślisz. Przecież masz szczęście obok siebie.
-Wiem Niall, ale oni chcą mojej śmierci. Nie wiedzą co się dzieje pomiędzy nami.
-A ile było na mnie hejtów? - nie odpowiedziałem - No właśnie, twojej śmierci chce tylko parenaście osób. I nie ściemniaj mi tu że nikt nie wie co się dzieje między wami, tych osób jest tysiące. Tak więc daje ci wybór Hazz, albo jesz teraz, coś przy mnie, albo idziemy do lekarza. Możesz mieć anoreksje, strasznie schudłeś.
-Tak się czasem zastanawiam Ni... dlaczego nie zostałeś psychologiem. -zaśmialiśmy się oboje - Dobra zjem coś, będę jadł, ale zaczynam od małych ilości nie chce zwymiotować. Dziękuję Niall.
-Nie ma za co Hazz. To co zjesz? Hmm... zrobię ci eee... może słynną zapiekankę Horana?
-Oj chyba się skuszę.

Zjadłem. Zjadłem na prawdę nie wiele. Robię to dla Ciebie Louis. Siedzieliśmy z Niall'em przed tv, nie chciał abym został sam w walentynki, chociaż mu mówiłem że pojawisz się nie długo to i tak nie posłuchał. Była godzina 10 p.m a ciebie nadal nie było.. Gdzie jesteś Louie? Martwię się.

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, wystrzeliłem jak z procy bo wiedziałem że to ty. Nawet nie zdążyłeś ściągnąć płaszcza bo już naparłem swoimi ustami na twoje, zawsze uginały się pode mną kolana gdy całuję cię. Usłyszałem chrząkniecie, Horan przypatrywał się nam z ogromnym uśmiechem.
-To może ja już pójdę, a i Harry pamiętaj że masz coś zjeść. Pa. -wyszedł. Louis spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem na twarzy
-O co chodzi Hazz?
-Emm.. no właśnie. Bo widzisz Lou jasięgłodzę.
-Co robisz?
-No głodzę się. -oczy prawie nie wyskoczyły mu z orbit. Spuściłem wzrok na swoje stopy.
-Dlaczego? Harry proszę cię, powiedz dlaczego? To przeze mnie?
-Nie. Louie nie ważne, dzisiaj uświadomiłem sobie że na prawdę źle robię, zjadłem dzisiaj. Mogę ci pokazać nawet talerz. -Louis przytulił mnie mocno. Poczułem jak moja koszulka robi się mokra.
-Wierzę ci Harry, przepraszam.. Przepraszam że tego nie zauważyłem że cie nie pilnowałem. -powiedział w moją koszulkę. -Jaki ja jestem ślepy. Jak coś by ci się stało to nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Jestem głupi. -oderwał się ode mnie. Spojrzał w moje tęczówki. Jego oczy były całe załzawione. Nienawidziłem jak płakał. Pocałowałem go lekko w usta, oddał moją pieszczotę. Przyciągnął mnie do siebie, rozchyliłem lekko usta, zaczęliśmy naszą walkę na języki. Jego usta smakowały brzoskwiniami, które uwielbiam. Zjechał pocałunkami na moją szyję, robiąc przy tym malinki. Poczułem gorąco w dolnych partiach. ON zawsze tak na mnie działał.
-Sypialnia? -zapytał, swoim uwodzicielskim głosem, pokiwałem tylko twierdząco głową, nie byłem w stanie wydusić z siebie nic innego. Byłem prowadzony po schodach przez miłość mojego życia.

_____________________________________________________________________
One Shot o Larry'm na spóźnione walentynki. Co do Niam'a zastanawiam się czy nie zmienić tej zapowiedzi bo nie mam nawet pojęcia jak to zacząć, staram się ale nic mi z tego nie wychodzi.. ;c
Jak do jutra nie pojawi się nowa zapowiedź Niam'a to znaczy że pisze jednak to do tej zapowiedzi.
OPOWIADANIE O LARRY'M tutaj
NOWY ROZDZIAŁ ZOUIS'A tutaj

poniedziałek, 14 stycznia 2013

08. Nouis


-Niall, chodź tutaj na chwilkę. -powiedziała moja mama gdy miałem wychodzić do szkoły, zatrzymałem się w pół kroku i obróciłem się o całe 180 stopni, uniosłem brwi ku górze aby mogła zacząć mówić.- Nie pojedziesz do Grecji jeżeli nie poprawisz ocen z matematyki, to już wiesz, dlatego z ojcem postanowiliśmy, aby dzisiaj ktoś udzielił ci korków.
-Co?! Was chyba pojebało.- kocham rodziców, ale nienawidzę gdy postanawiają coś o czym ja nie wiem. Dobrze że przynajmniej mnie jeszcze do psychologa nie wysłali za moją orientację. Jestem gejem. -Kto to będzie?
-Jakiś chłopak nie znam. My dzisiaj z ojcem idziemy na kurs tańca towarzyskiego więc będziecie sami. -to było co najmniej dziwne, nigdy nie zostawiali mnie sam na sam z chłopakiem, nawet z Liam'em - moim przyjacielem z dzieciństwa, twierdzili że będziemy uprawiać seks po kątach, nie trafiało do nich nawet to że on ma dziewczynę - Danielle.
-Mówisz mi mamo, że zostawiasz mnie sam na sam z chłopakiem? Nie masz czasem gorączki? -podszedłem do niej i przyłożyłem jej dłoń do czoła. Zimne. -Dobra mamo ja idę, trochę się o ciebie martwię wiesz. Do zobaczenia. -wybiegłem z domu, z dziwną miną, za bramą stał Liam, z ogromnym bananem na ustach.
-Cześć Niall -podszedł do mnie i przytulił, robił to tylko gdy miał coś na sumieniu.
-Co zrobiłeś Liam?- uniosłem brew ku górze.
-Jaa? Nic.
-Taa.. zawsze tak mówisz, ale mniejsza z tym, rozumiesz dzisiaj będę miał korki z matmy, jakiś koleś przyjdzie, a rodzice pójdą, tańczyć czy coś.. - czułem się dziwnie z tą świadomością że zostawiają mnie sam na sam z chłopakiem, dziwne to. Jeszcze to zachowanie Liam'a, on na pewno coś wie. Ale nie powie, on zawsze dotrzymuje tajemnicy. To ma swoje zalety i te ogromne wady. Stanęliśmy pod szkołą, na pierwszej lekcji mieliśmy matematykę, przyszliśmy pod sale równo z dzwonkiem. Nie lubiliśmy chodzić wcześniej do szkoły, chciałem w tym więzieniu być jak najkrócej. Z ręką na sercu mogłem przyznać że nienawidzę matmy. Jak można zrozumieć ten piekielny przedmiot! Jeszcze nauczycielka się na mnie uwzięła i jak odezwę się słowem na lekcji to wpisuje mi jedynkę z aktywności mówiąc " a potem się dziwisz że ci 1 wychodzi".

Wyszliśmy zmęczeni z tej jebanej szkoły, jeszcze musieli nam dać 2 wf na koniec. Dobrze ze jest maj i nie zostało wiele do wakacji. Mam nadzieję ze ten korepetytor nauczy mnie czegoś, bo chce do Grecji. Pożegnałem się z Liam'em uściskiem i udałem się do domu, przywitałem moja rodzinę głośnym "jestem" i poszedłem na górę przebrać się w krótkie spodenki i bokserkę. Zszedłem na dół do kuchni aby coś zjeść. Mieliśmy na obiad tortille, zjadłem dwie porcje.
Dochodziła 18, rodzice zaczęli szykować się na ten kurs, przyglądałem się im tylko w skupieniu i zastanawiałem się co to ma na celu.. to było podejrzane bo oni dawno nigdzie ze sobą nie wychodzili. Mam nadzieję że ten koleś który ma mnie uczyć nie będzie jakimś kujonikiem, z koszulą idealnie wyprasowaną, krawatem i okularami. Szczerze to mam taką cichą nadzieję że będzie przystojny.
-Wychodzimy Nialler, Lou powinien przyjść za chwilę, przyjdziemy późno. Pa. -i wyszli, czy mówiłem ze moja mama jest zwaryjowana? Nie? To mówię to teraz ale i tak ja kocham. Usiadłem na kanapie i właczyłem jakiś film w tv, nawet się na nim nie skupiałem. Chciało się mi spać ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Usłyszałem dzwonek do drzwi, nie chętnie wstałem z kanapy i udałem się w stronę drzwi. Nacisnałem klamkę i pociągłem je ku sobie. Przede mną stał chłopak z ciemnymi włosami i charakterystycznym nieładzie, kurewsko morskimi tęczówkami w które mógłbym się wpatrywać dniami i nocami, miał raczej kobiece rysy twarzy, ubrany w miętowe rurki i białą koszulkę w czarne paski. Wyglądał nieziemsko, jeszcze ten uśmiech na twarzy. Nie wyglądał mi na matemtyka.
-Louis Tomlinson. -przedstawił się i jeszcze ten jego głos, był po prostu nie ziemski, dziwne ze nie ugięły się pode mną kolana.  Dopiero po chwili zrozumiałem że wpatruję sie w niego jak w obrazek, oprzytomniałem i wpuściłem go gestem ręki do środka.
-Niall Horan.- odpowiedziałem nieśmiało, czułem się przy nim co najmniej dziwnie. Spojrzał na moje usta i uśmiechnął się szeroko.
-No Niall to będziesz moją dziwką.-uniosłem brwi w nie zrozumieniu. -Proszę cię, chyba nie sądzisz, że będziemy się matmy uczyć. -pokiwałem twierdząco głową, to nie tak że byłem prawiczkiem czy coś. Nie po prostu chce do tej Grecji. Wpił się w moje usta, zrobiłem parę kroków w tył aż uderzyłem w ścianę, wciąż miażdżył mi usta w pocałunku. Lekko ugięły się pode mną kolana. -To gdzie sypialnia?- gdy oderwał się ode mnie, wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek. Wskazałem ruchem głowy na schody. Złapał mnie za nadgarstek i poprowadził po schodach.

*

Leżałem zdyszany, na klatce piersiowej Lou, seks z nim to było najlepsze przeżycie w całym moim życiu. Uniosłem się w pewnej chwili na łokciu i spojrzałem na jego profil.
-A może byś mnie w końcu tej matmy nauczył co?
-A no wiesz, szczerze powiedziawszy to ja nie zbyt rozumiem matematykę. -zmarszyłem brwi w zdezorientowaniu.- Już ci to wyjaśniam, no więc to było tak poklóciłem się z moim byłym a usłyszeli to akurat twoi rodzice, podeszli do mnie i spytali się kim dla mnie on jest, ja powiedziałem że byłym. No i tak się to zaczęło, zaprosili mnie na kawę, porozmawialiśmy trochę i twoja mama poprosiła mnie o numer telefonu, to dałem. Parę dni później zadzwoniła twoja mama prosząc o spotkanie, to się zgodziłem, jak już bylismy w kawiarni, pokazała mi twoje zdjęcie i powiedziała co myśle o tobie. Powiedziałem że jesteś przystojny, do razu mówiąc zahipnotyzowały mnie twoje oczy.-powiedział a ja momentalnie zarumieniłem się na jego słowa, nie lubiłem gdy ktoś prawił mi komplementy.- Toja mama powiedziała że jesteś gejem i zaproponowała mi abym uczył cię matmy, oczywiście to był pretekst. Jakiś twój przyjaciel też o tym wiedział. -otworzyłem szeroko oczy, jak oni mogli mi to zrobić?
-Że co?! To dlatego wyszli i Liam był taki tajemniczy. Co za ludzie, mogli nas na zwykłą randkę umówić a nie owijać w bawełnę, już ja im dogadam.
-O Niall nic nie powiesz, bo miałem ci tego nie mówić. A wiesz cieszę się nawet z tego planu.
-Ja też, to może powinienem im podziękować co? Powiem tak; "dziękuję wam, że znalazłem miłość swojego życia". -nie zdążyłem ugryść się w język.
-A znalazłeś?
-Emm.. tak, chyba tak. Wiesz raczej nie wiem bo nie wywnioskuje z jednego spotkania.
-Hmm.. to co może jutro się spotkamy?
-A wiesz Lou z przyjemnością.

_____________________________________________
Wiem że mi to nie wyszło, PRZEPRASZAM was bardzo. Zawiodłam was, no siebie też. ;c Przepraszam za błędy. TAK WIĘC JESZCZE RAZ ZA TEGO SHOTA PRZEPRASZAM.
Ps. opuściłam scenę łóżkową bo nie miałam czasu jej napisać soo sorry. ;c

niedziela, 6 stycznia 2013

Konkurs.

Mam do was prośbę; przeczytajcie to.
I jak możecie to rozgłoście to jakoś, na tt na przykład. Z góry dziękuję! Kocham Was! <3

piątek, 4 stycznia 2013

08. Nouis/ Zapowiedź

08. Nouis/ Zapowiedź


Tytuł: " Lessons"

Czas akcji: 23.05.2012r.

Miejsce akcji: Anglia, Londyn

Gatunek: romans

Bohaterowie: Niall Horan, Louis Tomlinson

AU - 1D nie istenieje

Streszczenie: Niall Horan jest kiepski z matematyki, rodzice postawiają mu warunek - jeżeli nie zda z matematyki nie wyjeżdża na żadne wakacje, które w tym roku mają odbyć się w Grecjii. Rodzice załatwiają mu dodatkowe lekcje, pierwszego dnia korków chłopaka wychodzą z domu. Jak przebiegną korki chłopaka? Czy będzie dość spokojnie?


Od autorki: Nie mogłam nic a nic wymyślić, tak więc mam nadzieję że coś mi z tego wyjdzie. http://beliveinyourlove.blogspot.com/ <---Opowiadanie o Zouis'ie.  Mój tt: @Zaawsze_Spoko i gg: 36444496