Ostrzeżenie: Mogą wystąpić wulgaryzmy!
Ubrałem szare dresy, podkoszulkę a na nią bluzę. Dzisiaj
było wyjątkowo zimno, mamy nagrywać dzisiaj z Zayn'em kolejny filmik, ale nie
zrezygnujemy z niego tylko ze wzgęldu na pogodę. Zreszta będzie nam cieplej gdy
już się rozgrzejemy. Wziąłem z biurka
butelkę wody, kamerę i zszedłem na dół ubrać adidasy z Nike.
-Mamo wychodzę! -zawołałem otwierając drzwi. Po chwili
pojawiła się ona w korytarzu.
-Znowu idziesz przeskakiwać między budynkami? -
wywróciłem teatralnie oczyma na jej słowa
-Mamooo to jest parkour, nic mi nie będzie. Obiecuję.
-pocałowałem ją szybko w policzek po czym wyszedłem z domu nim zdąrzyła jeszcze
coś powiedzieć. Mama była przewrażliona na tym punkcie. To prawda wiele razy
wylądowałem w szpitalu przez moje błędy, nie byłem rozgrzany i próbowałem
przeskoczyć jakiś budynek co skończyło się wylądowaniem w krzakach i złamaniem
nogi. Dużo było tych wypadków, ale każdemu się zdarza, nawet temu najlepszemu.
Zayn też dużo razy był w szpitalu. Raz nawet złamał obie ręcę. Ten sport jest
bardzo ryzykowny, ale go kocham, nie wiem jak mógłbym bez niego żyć. Po paru
minutach stałem pod domem moje przyjaciela. Zgiąłem się po mały kamyk i
rzuciłem nim w okno od jego pokoju. Chwilę później drzwi otworzyły frontowe otworzyły
się a w nich stanął już ubrany mulat. Uśmiechnąłem się na jego widok, podszedł
do mnie i przytulił.
-Nialler ile razy cię prosiłem abyś nie rzucał tymi
przeklętymi kamieniami w okno?! Babcia znowu myślała że jest jakaś apokalipsa.
-wybuchnąłem śmiechem na jego słowa. - Bo się zapowietrzysz. -natychmiastowo
się wyprostowałem i spojrzałem na niego piorunującym wzrokiem.
Doszliśmy na stary, zaniedbany plac zabaw. Nikt tutaj już
nie przychodził, był w tej "strasznej" części Londynu. Ten placyk to
była idealna miejscówka do rozgrzewki. Była to dość duża przestrzeń. Na samym
środku znajdował się domek z drewna na wysokich balach, był on strasznie nie
stabilny, ale im większe ryzyko tym lepiej. Do domku można było wejść po
drabince z jednej strony, z trzech pozostałych ścian rozchodziły się
zjeżdżalnie, jedna z nich miała ogromną dziurę. Niedaleko domku była drabinka
prowadząca do nikąd, co drugi szczebel był złamany. Obok niej był "małpi
gaj", były jeszcze piaskownice i boisko do siatkówki bez siatki. Cały plac
zabaw ogradzały betonowe nie za duże słupy, które jako jedyne na tym placu były
w dobrym stanie.
-To co najpierw Zayniee? - zrobiłem do niego maślane
oczka, na co wywrócił teatralnie oczyma.
-Idź ode mnie z tymi swoimi gejowskimi zagrywkami Nialler.
-zrobiłem minę zbitego psiaka, to prawda byłem gejem, ale Zaynowi to nie
przeszkadzało, po prostu lubiałem się z nim drażnić, takie przyjacielskie
zagrywki. -Emm.. to może dzisiaj nagramy w głównym Londynie co ty na to?
-pokiwałem energicznie głową na znak zgody. Postanowiliśmy szybko się rozgrzać
i pójść do centrum oddalonego od placu o kilometr. Nasza rogrzewka skaładała
się z biegania po betonowych słupkach - kiedyś z niego spadłem i nabiłem się na
moje czułe miejsce, na co Zayn zareagował pięciominutowym śmiechem - równowagę
ćwiczymy na "małpim gaju" chodząc po chudych szczeblach i innych
pierdołach.
-Zaynieeeeeee rusz swój zacny tyłeczek i chodź, już
jesteś rozgrzany... no chyba, że chcesz żebym ja cię rozgrzał. - poruszałem
zabawnie brwiami, na co on jedynie zmroził mnie wzrokiem, uniosłem ręcę w
geście samoobrony. Gdyby oczy mogły zabijać, już dawno byłbym martwy.
-Dobra ide, ide... gdzie ci się tak pali?
-Hahaha może spotkam dzisiaj miłość swojego życia. -
razem z Malikiem wybuchliśmy śmiechem na moje słowa, mulat wiedział, że jestem
bardzo wybredny. -Dobra bez żartów choooooodź.
Po 10 minutach byliśmy w samym centrum Londynu, nie za
bardzo lubiłem to miejsce, było tutaj za dużo ludzi, którzy biegli spiesząc się
gdzieś. To był Londyn, strasznie zabiegany. Ustaliliśmy z Malikiem że ja zaczne
kamerować jego "sztuczki". Weszliśmy na jeden z wysokich budynków,
akurat zachodziło słońce. Kazałem Zaynowi stanąć w jego tle, skamerowałem to.
Nasze filmiki nie zaczynały się od razu od sztuczek. Zawsze musiał być
początek, takie jakby przedstawienie postaci, czyli nas. Gdy nagrałem Zayna w
świetle słońca, to później on przejął kamerę i nagrał mnie w tej samej
sytuacji.
-Okej, Zayn, wiesz jaki jest znak! -zawołałem na niego.
Włączyłem kamerę w tym samym czasie uniosłem prawy kciuk do góry, dając mu przy
tym znak że ma zaczynać. Przeskoczył z gracją na parapet drugiego większego,
cegalnego budynku. Zaczął się po nim wspinać na sam szczyt, wkładając palce i
stopy między małe szczeliny pomiędzy cegłami. Po czym skoczył na ten budynek na
którym znajdowałem się ja. Zrobiłem tą samą sztuczkę, bez najmiejszych błędów.
Później zaczęliśmy rozglądać się za czymś interesującym. -Mam, chodź Zi. A
właśnie, mamy jeszcze pare ujęć z tamtego wypadu, możemy je wykorzystać.
-zgodził się ze mną.
Gdy byliśmy już na dole, stanęliśmy obok wielkich schodów
na których znajdowały się trzy czarne barierki oddalone od siebie o 3 metry.
Tym razem Zayn zaczął nagrywać, gdy dał mi znak, zacząłem biec, po czym wskoczyłem
na jedną barierkę, przeskoczyłem na następną i na ostatnią bez żadnych
problemów.
Gdy dochodziła 8 p.m. skończyliśmy nagrywanie naszych
"sztuczek", byłem strasznie zmęczony, teraz jedynie o czym marzyłem
to prysznic i łóżko, które kocham. Postanowiliśmy jutro zmontować ten filmik,
dzisiaj nie mieliśmy siły ani chęci. Gdy doszedłem do domu, to zjadłem
naleśniki z dżemem które przygotowała mi mama, poszedłem do pokoju po czystą
bieliznę i poszedłem pod prysznic.
Spałem sobie, śnił mi się jakiś przystojny piosenkarz już
miałem się z nim pocałować gdy poczułem jak coś mokrego i zimnego na mnie
"ląduje".
-Co jest kurwa?! -wyprostowałem się do pionu, spogladajac
na winowajcę. Przede mną stał Zayn z ogromnym bananem na tej jego ślicznej
buźce. -Ja cie powiesze, udusze, zatopie, zakopie a później odkopie i cię
zastrzele ty chuju! Wiesz co mi się śniło?! -stanąłem na łóżku w samych
bokserkach skakając po nim ze złosci. Zayn tylko patrzał na mnie jak na
waryjata z uniesioną prawą brwią. -Czego kurwa chcesz o świcie?!
-Niall.. jest pierwsza w południe. -usiadłem na łóżku z
wrażenia, to prawda lubiłem długo pospać ale wczoraj poszedłem spać przed
dziewiątą. Jeszcze nigdy tak długo nie spałem.
-Oh.. tak czy inaczej czego kurwa ode mnie chcesz i
dlaczego do jasnej cholery wylałeś na mnie tą pierdoloną wodę?!
-Lubie jak się złościsz. A odpowiadając na twoje pytanie
to mamy montować filmik a wylałem na ciebie tą pierdoloną wodę bo tak się mi
chciało. Idź się kurwa ubierz! -zszedłem z łóżka cały naburmuszony. Wziąłem z
szafy kremowe rurki z niskim kroczem, białe polo i czyste bokserki. Gdy
otwierałem drzwi, odwróciłem się jeszcze do Zayna z wrednym uśmieszkiem na
ustach który włączał laptopa.
-Zayniee... PRZEBIERZ MI POŚCIEL, BO JAK NIE TO PRZYJDE
DO TWOJEGO ŁÓŻKA W NOCY, DAM CI TABLETKĘ GWAŁTU, A DALEJ JUŻ WIESZ... -
spojrzałem na jego wystraszona minę po czym wyszedłem z pokoju z uśmiechem-
Masz 5 minut! -zawołałem z korytarza. Słyszałem jeszcze jakieś przeklęstwa z
mojego pokoju do mojej osoby, ale się tym nie przejąłem, zawsze się
drażniliśmy.
Wrzuciliśmy filmik dwie godziny temu na YT,
udostępniliśmy go na fb oraz tt. Postanowiliśmy z Malikiem sprawdzić liczbę
wyświetleń i komentarze dopiero po 5 godzinach od wrzucenia go do sieci.
*3 godziny później*
Strasznie się baliśmy, jak ludzie skomentują ten filmik.
Włączyliśmy go i od razu zaczęliśmy czytać komentarze.
Darcy Tomlinson - Styles ( dop. aut. Sorki nie
mogłam się powstrzymać )
To jest niesamowite! Nie boicie się czegoś takiego?
Większośc była takich, oczywiście było też dużo krytyki.
Ale jeden z komentarzy był najlepszy.
Liam Payne
Obaj jesteście niesamowici! Zawsze chciałem się tego
nauczyć! I zaczne. Strasznie mnie do tego zmotywowaliście, dziękuję wam! xx
Niby taki krótki komentarz, ale strasznie dużo dla nas
znaczy, kogoś zmotywowaliśmy. Postanowiliśmy to uczcić. Chociaż sam nie wiem
co, ale dobra. Udaliśmy się do TESCO po jakiś alkohol. Poszliśmy przez park,
mieliśmy z Zaynem strasznie dobry humor i śmialiśmy się z czego się dało. Nawet
nie zauważyłem kiedy ktoś na mnie wpadł, upadłem na zadek, z czego Zayn
ponownie zaczął się śmiać.
-O kurde strasznie przepraszam, nie zauważyłem cię.
-podał mi dłoń, nawet nie patrząc na niego, złapałem ją i z jego pomocą się
podniosłem. Spojrzałem na Zayna który nadal śmiał się, tyle że teraz siedział
na dróżce ze łzami w oczach. Spojrzałem na chłopaka który na mnie wpadł jedyne
co mi przyszło do głowy to było "dlaczego ja go do cholery wcześniej nie
widziałem?!". Miał kręcone włosy, które opadały mu na czoło, brązowe
tęczówki, malinowe pełne usta, był po prostu ideałem, ubrany w dresy i
bokserkę, co było dziwne bo jest wiosna, a na dworze było troche zimno.
-Em.. a tobie nie jest zimno? -zapytałem z gupia, nie
wiedząc co mu powiedzieć.
-Nie... ja cię już gdzieś widziałem... -spojrzałem na
niego zdezorientowany. Gdzie on mógł mnie widzieć? -Jak się nazywasz?
-Niall Horan. -powiedziałem, chłopakowi omało co nie
wyszły gałki z orbit. Zmarszczyłem brwi, skąd do jasnej cholery on mnie może
znać?! -Eee coś nie tak?
-Nie, nie -zaprzeczył szybko. -Oglądałem wasze filmiki,
są serio niesamowite. -spojrzałem na Zayna który właśnie zbierał się z ziemi,
cały czerwony. Podszedł do nas, nadal z ogromnym uśmiechem.
-Zayn Malik. -przedstawił się.
-Wiem znam was.
-Serio skąd? Czemu ja cię nie znam? -wypuściłem powietrze
z płuc.
-Oglądał nasze filmiki.
-Przepraszam, ale serio muszę iść.
-Czekaj, jak się nazywasz?! -pobiegł truchtem, ale już
mnie nie usłyszał, strasznie szybko biegał. W ten bokserce i szarych dresach
wyglądał jak Bóg Seksu, ale pewnie nie jest gejem.. Wzruszyłem na to ramionami
i pociągłem Zayna w stronę TESCO.
-Nialler wiem że ci się on podoba, świeciły ci się oczy.
-spojrzałem na niego lekko speszony, pokręciłem przecząco głową, jednak jego to
nie przekonało. -Zresztą jak ja bym był gejem to sam bym się za niego brał.
Szliśmy z TESCO z czteropakiem piwa, cały czas myślałem o
tym chłopaku który na mnie wpadł. Zayn cały czas coś do mnie gadał, ale go nie
słuchałem. Ktoś zaczął machać mi dłonią przed twarzą, spojrzałem na mulata
który przyglądał się mi z wrednym uśmieszkiem, wziął wielki oddech i zaczął
śpiewać i biegać wokół mnie.
-Nialler się zakochał, Nialler się zakochał.... -chyba po
jednym łyku piwa już był pijany. Spojrzałem na niego jak na idiotę.
-Mógłbyś się w końcu zamknąć.
-Sorki Nialler, ale jeszcze nigdy nie widziałem cię w
takim stanie po spotkaniu z jakim kolwiek chłopakiem, tak więc nie. -znowu
zaczął biegać i śpiewać tą durna piosenkę. Oczywiście że się nie zakochałem,
nie ma miłości od pierwszego spojrzenia czy tam wejrzenia jak zwał tak zwał.
-No jak to nie.. Zayn wiesz ze to na ciebie zawsze miałem
największą chrapkę? -starałem się brzmieć najbardziej uwodzicielsko jak tylko
umiałem i przy tym nie wybuchnąć śmiechem, co było bardzo trudne.
-Wiem, nie możesz mi się oprzeć. No bo spójrz, jestem
Bogiem Seksu. -poruszał zabawnie brwiami, za co dostał ode mnie koksańca w bok.
Byliśmy na prawdę dziwną parą przyjaciół.
*następnego dnia, godzina 6pm.*
Postanowiłem pójść pobiegać, nie miałem nic ciekawszego
do roboty, a Zayn wybierał się na jakąś randkę, nawet nie wiem z kim. On w
każdym tygodniu miał nową "zabawkę", to był "pies na baby".
Może spotkam tego kolesia co wczoraj na mnie wpadł... Oczywiście nie zakochałem
się. Chciałem poznać jego imię i jeszcze raz go spotkać, był bardzo przystojny.
A jakby już coś to on mi się podoba, a to jest różnica, jednak Zayn jej nie
widzi.
Wyszedłem z domu, wcześniej powiadamiając rodziców, że
idę pobiegać. Po 10 minutach już byłem w parku. Miałem na celu przebiegnięcie
trzech kilometrów.
Przyszedłem do domu, zmęczony, nie spotkałem tego
chłopaka dzisiaj, pewnie i tak go nie spotkam. Londyn jest strasznie duży.
Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać, zmęczony całym
światem.
Usłyszałem dźwięk walących w siebie garnków, momentalnie
usiadłem w pionie. Jak zwykle miałem super sen. Spojrzałem na winowajcę i
ponownie zobaczyłem Zayna.
-Co ty do kurwy nędznej robisz?! Nudzi ci się, żeby
wymęczonego chłopaka budzić?! –wołałem cały podenerwowany. Rzadko kiedy
budziłem się sam.
-Oj Nialler słodko wyglądasz jak się złościsz. A dlaczego
jesteś tak zmęczony, czyżby gdzieś szybki numerek? – wywróciłem oczami - Ale
przechodząc do konkretów spotkałeś wczoraj tego kolesia?
-A skąd ty niby wiesz że chciałem go spotkać?
-Widziałem cię jak poszedłeś biegać, o tej samej godzinie
co ten kolo wczoraj…
-Nie znasz się i nie spotkałem go. – powiedział na jednym
wdechu. –Idziemy dzisiaj potrenować czy coś? –zapytałem ruszając zabawnie
brwiami. Pokiwał tylko twierdząco głową. Szybko wyskoczyłem z łóżka co było
złym pomysłem bo zakręciło mi się w głowie. Gdy już mogłem normalnie chodzić
bez grożenia to upadkiem, ubrałem szare dresy, bokserkę a na nią bluzę na
zamek. Zayn już był ubrany na sportowo.
Przywitaliśmy się tradycyjnie uściskiem po czym
pobiegliśmy do parku. Mieliśmy dzisiaj trochę inne plany, postanowiliśmy
pobiegać, dawno tego nie robiliśmy ( skakanie po budynkach się nie zalicza ).
Przebiegliśmy już około 3 kilometry ( dop. Aut. Wiem że
oni nie mają km. ), byliśmy właśnie w pobliżu fontanny która znajdowała się w
samym centrum parku. Postanowiliśmy usiąść na ławce, naprzeciw fontanny. Odchyliłem
głowę w tył i spojrzałem na niebo, chmury leniwie płynęły po niebie. Jak byłem
młodszy zawsze chciałem być chmurą, one były takie leniwe – jak ja. Poczułem
jak ktoś potrząsa moim ramieniem. Spojrzałem na Malika marszcząc brwi dając mu
jasno do zrozumienia, że się mi to nie podoba. Jednak on to zignorował,
dyskretnie wyciągnął palec wskazujący. Spojrzałem za jego śladem. To co
zobaczyłem totalnie mnie zamurowało. Na samym szczycie fontanny, stał chłopak –
ten który na mnie wpadł. Stał na jednej nodze lekko się chwiejąc, zacisnąłem
usta w wąska linie bojąc się że spadnie. Szczyt fontanny to była betonowa kula,
strasznie nie stabilna. Usłyszałem jakieś pękniecie. Po chwili brązowowłosy
chłopak spadł razem z odłamkami betonu do płytkiej wody. Momentalnie razem z
Zaynem wstaliśmy z ławki i podbiegliśmy do niego. Leżał zanurzony w wodzie, a
na jego brzuchu leżał jeden z większych odłamków kuli. Przeskoczyłem nie wysoki
murek, stałem w wodzie powyżej kostek. Usunąłem odłam z jego brzucha po czym
Zayn pomógł mi go wyciągnąć z wody. Położyliśmy go na betonie. Zaczął kaszleć
wodą i trochę krwią.
-Zaynie dzwoń po pogotowie. – chłopak pokiwał głową
twierdząco, wyciągnął telefon z kieszeni. Lecz czyjaś ręka mu uniemożliwiła
wykonanie połączenia. Spojrzałem na nieprzytomnego chłopaka, no przynajmniej
był nieprzytomny. Teraz miał szeroko otwarte oczy.
- Nie dzwońcie, nic mi nie jest. – spróbował się
podnieść, co skończyło się jękiem bólu wydobywającym się z jego ust. Spojrzałem
na Zayna który widocznie się wahał.
-No widzimy jak nic ci nie jest. Oszalałeś?! Coś ty do
kurwy nędzy tam robił? Chcesz się zabić?!! Dzwoń po to cholerne pogotowie Zayn!
– wybuchnąłem. Nie chciałem żeby coś się mu stało.
-Nie! To jest moje zdrowie! Nic mi nie jest jasne?! Nic
sobie nie złamałem. Mogę normalnie chodzić. – razem z Zaynem zrobiliśmy dziwne
miny, widząc jego wybuch.
-Taak? To wstań. – uśmiechnąłem się chamsko. Chłopak
zaczął się podnosić do pozycji siedzącej, zaciskając usta w wąską linię.
Widziałem, że sprawiało mu to wiele bólu. Gdy już siedział, nabrał powietrza do
płuc. Podparł się rękoma o podłoże i zaczął chwiejnie wstawać. Gdy do
wyprostowania się brakło mu dosłownie trochę, zaczął upadać. Szybko
zareagowaliśmy z Zaynem i na szczęście nie upadł. – Taa widać, że nic ci nie
jest. Chodź do mnie, zobaczymy czy na serio nic ci nie jest. – powiedziałem.
Spojrzałem na Zayna który ruszał brwiami, z chamskim uśmieszkiem.
- Niall pomoge ci go „dostarczyć” do ciebie, ale później
muszę iść, bo mam sprawę.
- A czy ktoś mnie pytał o zdanie?! – wybuchnął poszkodowany.
- Ty tutaj nic nie masz do gadania, złotko. A teraz
idziemy.
Weszliśmy do domu, chłopak miał uwieszone na mnie swoją
prawą rękę a na mulacie lewą. Wyglądaliśmy w trójkę jak kupa nieszczęścia. Nie
zdejmując butów weszliśmy z trudem po schodach, kierując się do mojego pokoju.
Gdy byliśmy w końcu u celu, położyliśmy go na łóżku. Widziałem grymas bólu na
jego twarzy.
-Eee to ja już pójdę. Pa. – i wyszedł. Zayn był dziwny,
ale wiem co się za tym kryło. Chciał żebym został z tym chłopakiem sam na sam.
Przez chwile panowała cisza, przerywana naszym oddechem.
-Zrobię ci melisy czy jakieś zioła. Nigdzie nie idź. – teraz
dopiero zdałem sobie sprawę jaką głupotę palnąłem. Przecież ledwo chodził.
Pokiwałem ze zrezygnowaniem. Zszedłem do kuchni, zastając tam moją rodzicielkę
z uśmiechem mówiącym wszystko. Odetchnąłem głęboko. – Nic między nami nie ma,
mamoooo!
Wszedłem do pokoju z herbatą. Nie znajomy rozglądał się
po pokoju. Położyłem ją na szafkę nocną. Usiadłem na skraju łóżka.
-Dlaczego nie chcesz iść do szpitala. – zapytałem, od
razu na jego twarzy pojawił się grymas.
-Nie lubię szpitali, tak tam biało i śmierdzi
wybielaczem. – zaśmiałem się na jego słowa. Zawsze miałem takie same zdanie o
szpitalach.
-Chodź pomogę ci usiąść. – wyciągnąłem do niego dłonie,
które od razu złapał. Pociągnąłem go do pozycji siedzącej i nie chętnie
puściłem jego dłonie, które były strasznie gładkie. Wstałem i podałem mu kubek
z gorącym napojem. Podałem mu go, nasze palce otarły się o siebie a ja poczułem
jak przechodzą mnie dreszcze. Zacisnąłem usta w linię, spojrzałem w jego kurewsko
brązowe oczy, które mnie wkurwiały bo były za piękne. Jak on mógł mieć tak hipnotyzujące
oczy?!
Gdy już wypił herbatę, wziąłem od niego kubek i
odstawiłem na szafkę. Zacisnąłem dłonie w pięści. Jeszcze żaden facet tak na
mnie nie działał. Wiadomo byłem gejem, ale no bez przesady.
- Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe jeśli
czegoś spróbuję. – powiedziałem patrząc na niego. Pokręcił przecząco głową.
Wziąłem głęboki oddech. Zacząłem się do niego zbliżać, aż w końcu nasze usta
się złączyły w pocałunku, który oddał. Przymknąłem oczy, czując jak jakieś
pierdolone motyle zaczynają mi świrować w brzuchu. Zacząłem całować go bardziej
namiętnie, przygryzając jego dolną wargę. Rozchylił usta dając mi większy
dostęp, zaczęła się nasza bitwa n języki. On całował świetnie. Gdy zaczęło
brakować nam powietrza, oderwaliśmy się od siebie z mlaskiem. Czułem, że mam
rumieńce na policzkach.
- To było…
-.. świetne. –dokończyłem za niego. Pokiwał głową na znak
że się zgadza. –Em.. trochę to głupie ale nie znam twojego imienia. –
powiedziałem, znowu się rumieniąc.
-Liam Payne. – uśmiechnął się. Zatkało mnie. Przecież to
był ten kolo, co zostawił ten komentarz pod filmikiem.
- To ty zostawiłeś ten komentarz. – uśmiechnąłem się – A w
parku trenowałeś. Szczerze to nie myśleliśmy, że naprawdę zaczniesz to
trenować. –zaśmiał się.
-Ja dotrzymuje słowa. Wiesz trochę to głupie.. ale
będziesz moim trenerem? – zapytał. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
-Oczywiście, to będzie dla mnie zaszczyt.
Awww jaki słodki. Ogólnie baaardzo długo czekałam na tego shota, ale było warto bo jest zajebisty.
OdpowiedzUsuńSama słodycz ;) Ciekawy i delikatny Czekam na następny Może Lilo?? Weny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Jakiento slodkie!! <3 Zayn jest zajebisty ^_^ moj bog seksu :3 popieram pomysl o Lilo ;* Zuza :3
OdpowiedzUsuńJejciu dodajcie chociaż zapowiedź xd myehhh trzeba czekać xc < wiki>
OdpowiedzUsuńawwwww! jndvjndvbdnj
OdpowiedzUsuń